Monika L. oddaliła się w nieznanym kierunku ze Szpitala ZOZ w Choroszczy i dotychczas nie powróciła, ani też nie nawiązała kontaktu z rodziną i znajomymi.
Ubrana była w granatową pikowaną kurtkę do kolan z kapturem obszytą brązowym puszkiem, szarą wełnianą czapkę, czarne kozaki na płaskim obcasie do kolan, granatową bluzkę, czarne spodnie, wokół szyi może mieć zawinięty szal. http://zaginieni....ONIKA.html http://www.porann.../150409960
Edytowane przez elin dnia 06-05-2015 10:51
Monika L. (26 l.) zrobiła w szpitalu badania przed podjęciem pracy inżyniera i zaginęła. Zrozpaczona matka świeżo upieczonej absolwentki warszawskiej SGGW apeluje: - Monisiu! Jeśli żyjesz, wróć do nas!
Monika jest najmłodszą z trzech córek pani Zenobii Leśniewskiej (56 l.) z miejscowości Stypułki-Giemzino (woj. podlaskie). - Spokojna, unikała towarzystwa, pracowita, typ prymuski - opisuje kobieta córkę. W październiku 26-latka bez najmniejszych problemów obroniła dyplom inżyniera budownictwa na SGGW w Warszawie. W poszukiwaniu pracy po studiach wróciła na rodzinne Podlasie. Wynajęła mieszkanie w Białymstoku i tu zaczęła układać sobie dorosłe życie. Aby zrobić badania niezbędne do podjęcia pracy budowlańca udała się do Szpitala Psychiatrycznego w pobliskiej Choroszczy. Na rozległym terenie tego obiektu widziano ją po raz ostatni 31 marca. Od tamtej pory nie daje znaku życia. W głowie jej matki kłębią się myśli. Może wyniki badań były złe, załamała się, że nie będzie mogła wykonywać wymarzonego zawodu i gdzieś ukryła przed światem? Ktoś ją skrzywdził? Porwał? - Nie dopuszczam do siebie myśli, że Monika nie żyje. Wiem, że to nie prawda - mówi pani Zenobia. Jest dumna z córki - chwali ją za osiągnięcia, pokazuje dyplom ukończenia studiów, mówi, że udało jej się wyrwać z niewielkiej podlaskiej wsi, że czekała ją kariera...
Rysopis zaginionej: wzrost 164 cm, waga około 55 kg, sylwetka szczupła, oczy niebieskie, twarz owalna, włosy ciemny blond do ramion, nos prosty, lekko odstające uszy. W dniu zaginięcia ubrana była w granatową pikowaną kurtkę do kolan, z kapturem obszytym brązowym puszkiem, szarą wełnianą czapkę, czarne kozaki na płaskim obcasie długości do kolan, a także granatową bluzkę i czarne spodnie.
"Jestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje"
Kobieta od dwóch lat chorowała na chorobę afektywną dwubiegunową. Dzień przed zaginięciem matka odwiozła ją do prywatnego szpitala psychiatrycznego, gdzie miała pozostać na jedną noc i zakończyć leczenie.
Dziewczyna w trakcie studiów próbowała odebrać sobie życie. https://vod.tvp.p...0,47940232