Remigiusz Baczyński, to 29-latek, który zaginął w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 r. po sprzeczce w jednym z toruńskich klubów. Później udał się w kierunku przeciwnym do miejsca, gdzie mieszkał. http://vod.tvp.pl...3/03022017
29-letni Remigiusz Baczyński zaginął w nocy z 30 na 31 grudnia. Po spięciu z ochroniarzami opuścił klub Lizard King przy ul. Kopernika i ślad po nim zaginął. Trwają poszukiwania.
- Jeden z hoteli na starówce udostępnił mi nagranie z kamer. Widać na nim, jak około godziny 00.40 Remek idzie ulicą Kopernika w stronę placu Rapackiego - mówi Joanna Wenderlich, dziewczyna zaginionego. - Tamtej nocy, o godzinie 1.00, dzwoniłam do Remka. Telefonu nie odebrał, ale sygnał był. O 3.00 komórka już głucho milczała...
29-letniego mężczyzny policja i znajomi poszukują kolejny dzień. Śledczy zabezpieczyli monitoring ze starówki. Zapewniają, że badają każdy ślad, który doprowadzić może ich do Remigiusza.
Znajomi Remigiusza natomiast dziś o godzinie 10.00 zaczęli poszukiwania na Bulwarze Filadelfijskim. Wczoraj podobne przeczesywanie terenu uskuteczniali na odcinku od mostu kolejowego w stronę Winnicy. Bez skutku.
Remigiusz Baczyński ma 29 lat. Jest krępej budowy ciała; ma 180 cm wzrostu. W dniu zaginięcia ubrany był w ciemną bluzę i ciemne spodnie. http://www.pomors...,22119336/
Wdał się w szarpaninę w klubie, został z niego wyproszony przez ochronę, a później zaginął. Od 30 grudnia trwają poszukiwania Remigiusza Baczyńskiego z Torunia. 29-latek bawił się ze znajomymi z pracy. Do domu wracał jednak sam. Wiadomo, że miał przy sobie sporo gotówki. Jego klucze znaleziono w okolicach Wisły, daleko od miejsca, gdzie był widziany po raz ostatni.
30 grudnia Remigiusz Baczyński wyszedł, jak co dzień, do pracy w drukarni. Potem miał się udać na imprezę firmową.
- Było na niej około 10 osób z firmy. Około 23:00 część grupy się rozeszła, Remek z dwojgiem znajomych chcieli bawić się dalej, poszli do klubu – opowiada Joanna Wenderlich, narzeczona zaginionego Remigiusza.
- Tam była jakaś szarpanina, tańczył z jakąś dziewczyną, ochrona go wyprosiła. Poszedł w stronę Rapaka ( Placu Rapackiego, skąd odjeżdża autobus nocny na osiedle Remigiusza – przyp . red.) i dalej nic nie wiemy – mówi Paulina Lewandowska, koleżanka Remigiusza.
- Dzwoniłam zaraz po północy. Miał ze dwadzieścia połączeń nieodebranych, był sygnał, ale nie odbierał. Nie odpisał na żadnego SMS-a. Później przebudziłam się około 3 w nocy. Próbowałam się z nim skontaktować, ale telefon był już wyłączony, włączała się automatyczna sekretarka – dodaje Joanna Wenderlich, narzeczona Remigiusza.
Co zaszło w klubie, gdzie Remigiusz był widziany po raz ostatni? Ani znajomi z firmy, ani pracownicy klubu nie chcą oficjalnie wypowiadać się przed kamerą.
- Widziałam tylko wyjście Remka, jak zostaje wyproszony przez tych ochroniarzy. Powiedzieli mi, że nabroił, był niegrzeczny. Zapytałam Remka, czy da sobie rade, odpowiedział, że tak i wyszedł – powiedziała nam nieoficjalnie koleżanka z pracy, która ostatnia widziała Remigiusza.
- Tańczyli sobie na parkiecie, podejrzewam, że jeden na drugiego wpadł, wywiązała się, nawet nie wiem, czy można to nazwać szarpaniną. Ten koleś bardzo posłusznie doszedł do wyjścia, po drodze się zagubił trochę, bo był już mocno nawalony – powiedział nam jeden z pracowników klubu.
- Ze sobą miał portfel ze wszystkimi dokumentami, z kartą pojazdu, miał też telefon komórkowy i gotówkę: około 1800 zł. Te pieniądze miał wpłacić parę dni wcześniej na swoje konto bankowe, na koncie ich nie ma – twierdzo Joanna Wenderlich, narzeczona zaginionego Remigiusza. Z wypowiedzi pracownika klubu wynika, że Remigiusz przy wyjściu zaczął chwalić się posiadaną gotówką, „ale nikt za nim nie wychodził”.
Monitoring znajdujący się w pobliżu klubu nagrał Remigiusza idącego po północy w kierunku Placu Rapackiego. Gdzie udał się dalej - nie wiadomo.
4 stycznia przypadkowy przechodzień odnalazł klucze od mieszkania, które w dniu zaginięcia miał przy sobie Remigiusz. Klucze leżały na ławce nad Wisłą, w pobliżu tarasu widokowego. To odludne miejsce znajdujące się daleko od Starówki, gdzie widziany był ostatni raz i od osiedla, gdzie mieszka Remigiusz.
- Policjanci podjęli próbę zbadania okolic tarasu widokowego, w okolicach Wisły, zbadali kilka miejsc, w których ewentualnie znalazłby się jakiś ślad po tej osobie. Nie odnaleziono niczego – informuje Wioletta Dąbrowska z policji w Toruniu.
- Założyliśmy konto bankowe, chcemy zbierać pieniądze na detektywa i nurków, żeby szukać go na własną rękę. Mam tysiąc myśli, co mogło się stać, ale nie chcę snuć teorii. Chcę po prostu wiedzieć, co się stało – mówi Joanna Wenderlich, narzeczona Remigiusza
"Jestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje"
Niedaleko Grudziądza znaleziono zwłoki bez głowy i rąk. Są podejrzenia, że może być to zaginiony Remigiusz Baczyński.
W dniu dzisiejszym, tj. 6.03.2018r. we wsi Sosnówka, niedaleko Grudziądza, znaleziono zwłoki mężczyzny bez głowy i rąk. Ciało znalazł przypadkowy mieszkaniec podczas spaceru z psem. Trwają czynności, aby ustalić tożsamość oraz przyczynę zgonu. Pobrano już materiał genetyczny, aby porównać go z bazę danych osób zaginionych.
– Zwłoki są zwapnione, co może świadczyć o tym, że śmierć nastąpiła już jakiś czas temu i stąd daleko posunięty ich rozkład – o wstępnych ustaleniach z dziennikarzami Gazety Pomorskiej rozmawiała prokurator Agnieszka Reniecka.
Prokuratura nie wyklucza udziału osób trzecich, które mogły przyczynić się do śmierci znalezionej osoby. Uszkodzenie zwłok mogło również być spowodowane znacznym rozkładem i stosunkowo długim czasem pozostawania ich w wodzie.Więcej informacji o przyczynie zgonu będzie można powiedzieć po sekcji zwłok. Wstępne wyniki mają być znane pod koniec tygodnia.
Remigiusz Baczyński zaginal 30 grudnia 2016 r. Bawił się na imprezie firmowej w klubie „Czarny Tulipan” w Toruniu. Po kilkugodzinnej zabawie w w/w. lokalu Baczyński przeniósł się do klubu „Lizard King” przy ul. Kopernika, gdzie przebywał do ok. godz. 00:40 w nocy. W tym czasie zaginiony z całą pewnością bawił się z kobietą o nieustalonych personaliach.
Z relacji świadków wynika, że chwilę później doszło do szarpaniny, w której uczestniczył Remigiusz Baczyński oraz nieznany mężczyzna. Na skutek takiego zachowania zaginiony został wyproszony z klubu „Lizard King” przez obecnych na miejscu pracowników ochrony.
Po opuszczeniu lokalu zaginiony podąża wzdłuż ulicy Kopernika w kierunku Placu Rapackiego, gdzie przechodzi przez ulicę i prawą stroną mostu im. Piłsudskiego przechodzi przez całą jego długość. W tym momencie za zaginionym podąża nieznany mężczyzna, co o godz. 00:52 rejestrują kamery monitoringu miejskiego. Jeszcze na moście idący za Baczyńskim mężczyzna wyprzedza go i kieruje się w kierunku ul. Podgórskiej. Sam Remigiusz po zejściu z mostu przechodzi przez rondo i wchodzi na ul. Kujawską. Kieruje się na taras widokowy przy ul. Majdany. W tym miejscu ślad urywa się.
O godz. 01:00 telefon komórkowy Baczyńskiego jest aktywny, ale nie odpowiada. W dwie godziny później, tj. o godz. 03:00 telefon jest już wyłączony.
W dniu 03 stycznia 2017 r. na znajdującej się na tarasie widokowym przy ul. Majdany ławce przypadkowy mężczyzna odnajduje należący do zaginionego pęk kluczy, który jest jednak pozbawiony zawieszki i przypinki. Wygląda na to, że ów klucze zostały od nich oderwane.
Pomimo zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej prowadzonej przez Policję, Grupę Specjalną Płetwonurków RP i biuro detektywistyczne Rutkowski do dnia dzisiejszego nie udało się ustalić miejsca pobytu zaginionego Remigiusza Baczyńskiego.
W chwili zaginięcia Remigiusz Baczyński miał 29 lat, mierzył 180 cm wzrostu, ważył ok. 100 kg. Był krępej budowy ciała. Miał zielone oczy i pełne uzębienie. Włosy ciemne krótkie, lekki zarost. Ubrany był w ciemne spodnie, granatowe buty sportowe sznurowane z białą podeszwą rozm. 44-45, czerwony t-shirt z jasnym napisem, czarną kurtkę z białym napisem „Alaska” i kapturem. Miał przy sobie telefon komórkowy Meizu Note 3, portfel z dokumentami oraz ok. 1800 zł w gotówce.
Tak szybko kręci się świat, niewiele tego co trwałe.
czytałam o tym. nie ogarniam tego co się dzieje jest co raz więcej jakiś psycholi, przemocy i zła "Jestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje"
Przeprowadzona została już sekcja zwłok - są wyniki. Na razie pewne jest to, że to męski szkielet. Nic nie wskazuje na to, aby ktoś przyczynił się do jego śmierci. Brakujące części ciała mężczyzny prawdopodobnie oddzieliły się w naturalny sposób.
Jak informuje Gazeta Pomorska, biegły określił również wstępnie, że zwłoki przebywały w wodzie co najmniej od kilku miesięcy. Pobrany został materiał genetyczny zwłok, który teraz ma być porównywany z DNA rodzin zaginionych w ostatnim czasie mężczyzn w regionie. Chodzi m.in. o wspomnianego już Remigiusza Baczyńskiego.
Jest noc z 30 na 31 grudnia, tuż przed Sylwestrem. Remigiusz spędza czas wraz ze współpracownikami na imprezie firmowej w lokalu „Czarny Tulipan” w Toruniu. Następnie udaje się z dwójką znajomych z pracy do klubu „Lizard King” na toruńskiej starówce przy ulicy Kopernika, gdzie kontynuuje zabawę. Nagle dochodzi do awantury. Remigiusz podobno potrącił tańczącą parę i agresywnie zareagował, kiedy ochroniarz zwrócił mu uwagę. Mężczyźnie kazano opuścić klub. Na nagraniach z monitoringu widać, jak Remigiusz około 00:40 szedł ulicą Kopernika w stronę Placu Rapackiego. Następnie przeszedł przez most na Majdany w okolicę punktu widokowego, z którego widać panoramę Torunia – to tutaj znaleziono na jednej z ławek klucze Remigiusza. Niestety w tym miejscu ślad się urywa…
Ostatnią osobą, która widziała Remigiusza i do której dotarli śledczy, była kobieta mieszkająca przy ulicy Drzymały, która wyszła przed dom, aby zapalić papierosa. Remigiusz zapytał ją o najbliższy postój taxi. Kiedy zaproponowała, że wezwie mu taksówkę, mężczyzna odmówił. Śledczy nie dotarli do informacji, które mogłyby precyzyjnie określić czas zdarzenia, ale szacują go między godziną 0:30 a 2:00 w nocy.
Narzeczona Remigiusza dzwoniła do mężczyzny około 1:00. Bezskutecznie, 29-latek nie odebrał. Dwie godziny później sygnału już nie było.
Hipotez dotyczących losów Remigiusza Baczyńskiego jest kilka. Jedna z nich zakłada, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, mężczyzna wpadł do Wisły, a nurt przeniósł jego ciało. Policjanci przeszukiwali rzekę, jednak nie natrafili w niej na żaden ślad. Oprócz tego funkcjonariusze sprawdzili pobliskie szpitala. Od jednego z nich otrzymali informację o nieprzytomnym mężczyźnie, który trafił do szpitala w Bydgoszczy. Jak się okazało, nie był to Remigiusz Baczyński. Do poszukiwań Remigiusza zaangażowała się także firma, w której pracował. Pracownicy wydrukowali plakaty ze zdjęciami mężczyzny i rozwieszali je w całym mieście.
W historii Remigiusza pojawia się również wątek pieniędzy. Kiedy mężczyzna próbował znaleźć numerek do szatni w klubie, aby odebrać kurtkę, wypadły mu banknoty o nominałach 100 zł i 200 zł. Ustalono, że tej nocy mógł mieć przy sobie około 1800 zł. Koleżanka, z którą spędzał czas, pomogła mu je pozbierać i zapytała, czy da sobie radę? Remigiusz odpowiedział twierdząco i wyszedł z klubu. Nasuwa się pytanie, czy ktoś mógł wykorzystać fakt, że Remigiusz miał przy sobie znaczną sumę pieniędzy i był pod wpływem alkoholu?
Remigiusz Baczyński był znanym w Internecie streamerem na YouTube z własnym kanałem „RemiiPlay” na temat gier komputerowych. Oprócz tego prowadził kanał na serwisie Twitch, który umożliwiał transmisję i udostępnienie gier. Prowadził spokojne, szczęśliwe życie, pracował i spędzał wolny czas z ukochaną narzeczoną. Według ustaleń w śledztwie nie miał kłopotów finansowych.
Sprawa Remigiusza Baczyńskiego została umorzona przez prokuraturę toruńską, ponieważ nie udało się zgromadzić dowodów, które wskazywałyby, że mężczyzna padł ofiarą przestępstwa. https://zaginieni...zynskiego/
Edytowane przez elin dnia 06-11-2023 22:24