zamieszczałam już kiedyś sama osobiście post o tym chłopcu. ale nie mam pojęcia jak to się stało, że nigdzie go nie umiem znaleźć. więc wrzucam po raz drugi. mam cichą nadzieję, że rodzice w końcu po tylu latach dowiedzą się co stało się z ich synkiem.
Brytyjska i grecka policja od 25 lat poszukuje Bena Needhama, który w wieku 2 lat zaginął na wyspie Kos. Przez wiele lat rodzina chłopca miała nadzieje, że odnajdzie go żywego. Bliscy wielokrotnie otrzymywali doniesienia od osób, które miały widzieć Bena całego i zdrowego. Niedawne ustalenia śledczych wskazują jednak na to, że chłopiec zginął w straszliwym wypadku.
Przez wiele lat detektywi zajmujący się sprawą zaginięcia Bena Needhama uważali, że chłopiec został porwany. Na policję zgłosili się nawet ludzie twierdzący, że porywacze zmienili Benowi imię i teraz ma się nazywać Andreas. Dorosły już mężczyzna nadal miał mieszkać na greckiej wyspie Kos.
Ostatnie ustalenia brytyjskiej policji wskazują jednak na to, że Ben nie żyje od 25 lat. W gaju oliwnym położonym niedaleko gospodarstwa należącego do dziadków 2-latka, znaleziono fragmenty ubrania podobnego do tego, które miał na sobie w chwili zaginięcia. Policja natrafiła również na kości, jednak większość z nich należy prawdopodobnie do zwierząt.
Poszukiwania ciała chłopca rozpoczęto po tym jak na policję zgłosił się człowiek, który miał widzieć moment śmierci Bena. Według jego słów chłopiec miał zostać śmiertelnie potrącony przez operatora koparki Konstantinosa Barkasa, który oczyszczał pobliskie grunty. Mężczyzna zmarł na raka w ub. roku, policja dysponuje więc jedynie zeznaniami informatora. Śledczy stwierdzili, że są na tyle wiarygodne iż ponownie przeszukają cały teren wokół domostwa. Mają nadzieję, że tym razem uda im się rozwikłać zagadkę zaginięcia Bena.
Co się stało z Benem? Strzępy materiału w ziemi, przekopują fragment wyspy
To może być przełom w poszukiwaniach Bena Needhama. Grupa brytyjskich śledczych, która próbuje wyjaśnić to tajemnicze zaginięcie sprzed 25 lat, natknęła się na nowe dowody. Brytyjscy policjanci od kilku dni pracują w Grecji, gdzie zniknął chłopiec. 21-miesięczny Ben Needham zniknął bez śladu 24 lipca 1994 r. na wyspie Kos, w czasie, kiedy jego dziadkowie odnawiali swoją posiadłość. To jedna z najdłużej ciągnących się i wciąż nierozwiązanych spraw dotyczących zaginięcia w historii Wielkiej Brytanii. Gdy zniknął, miał niespełna dwa latka. Mają nowy trop, znów szukają małego Bena Mały Ben Needham... czytaj dalej » Ostatnio Brytyjczycy poprosili greckie władze o nagłośnienie sprawy zaginięcia chłopca. Pojawiły się nowe doniesienia. Wznowienie śledztwa stało się możliwe dzięki przekazaniu przez brytyjski rząd w styczniu ub. roku funduszy na powstanie oddzielnego zespołu dochodzeniowego, którego jedynym celem jest znalezienie Bena Needhama. Fragment materiału w ziemi Do Grecji poleciał 19-osobowy zespół: policjanci, eksperci z zakresu medycyny sądowej, archeolodzy oraz kopacze. W poniedziałek rozpoczęli rozkopywanie gliniastego podłoża. To reakcja na doniesienia, że chłopiec mógł zostać zamordowany i pochowany na wyspie. Detektyw Jon Cousins powiedział, że brytyjski zespół we współpracy z lokalnymi ratownikami "poczynił dobre postępy".
- Znaleźliśmy, tak jak oczekiwaliśmy, dużo kości. Każda z nich była natychmiast sprawdzona i pominięta ze względu na to, że były to kości zwierzęce - powiedział. - Jest także kilka innych rzeczy, które pozostają w naszym zainteresowaniu, m.in. kawałek materiału. Detektyw dodał, że wszystkie dowody będą drobiazgowo sprawdzane. - Chcemy mieć pewność, czy one są powiązane, czy też nie, z ubraniami, które Ben miał wówczas na sobie - wyjaśnił. Trzylatek spędził w tajdze trzy dni. "Nie bałem się" Ponad sto osób... czytaj dalej » W dniu zniknięcia chłopiec był ubrany w biało-zieloną koszulkę i skórzane sandały.
Zginął tragicznie? Matce Bena Kerry Needham śledczy powiedzieli, by była "przygotowana na najgorsze". Zdaniem śledczych najbardziej prawdopodobna jest wersja, że jej syn zmarł w wyniku wypadku w dniu zaginięcia. Wszystkie przedmioty, które zostaną znalezione w ziemi, zostaną sfotografowane, zapakowane w woreczki i wysłane do Wielkiej Brytanii, gdzie eksperci zdecydują, czy będą dalej badane. - Działamy szybciej niż według harmonogramu, bo zaczęliśmy kopać szybciej. Na razie idzie lepiej, niż się spodziewałem, co mnie bardzo cieszy - dodał Jon Cousins. Brytyjscy śledczy prowadzą działania ok. 3 km od historycznego centrum wyspy. Prace potrwają co najmniej tydzień. (http://www.tvn24.pl)
Edytowane przez kaktus dnia 29-09-2016 11:19
"Jestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje"
Też pamiętam, że wrzucałaś tu coś o tym chłopcu.
Gdyby to byłą prawda, to z jednej strony dziwiłabym się, że ten mężczyzna przed śmiercią nie zdecydował się wyjawić prawdy (ale wiadomo, ludzie są różni) a z drugiej jakoś utwierdzałoby mnie w moim przekonaniu, że zaginięcia dzieci, takie długotrwałe, to jednak w większości nagłe wypadki i niestety śmierć w niebezpiecznych okolicznościach...